Wywiad Laski, Marta Sarbińska nr. 44
Reporter: Od jak dawna jeździ Pani na Legia MTB Maratonach?
Marta Sarbińska: To jest mój czwarty sezon. Opuściłam tylko pierwszą edycję.
R: Jak Pani ocenia organizację Legii i czy startuje Pani w innych, podobnych, maratonach?
MS: Nie startuję w innych zawodach niż Legia, te są moje ulubione. Bardzo cenię sobie atmosferę tutaj na zawodach – jest tu bardzo przyjemnie. Poznałam nowych kolegów – dlatego tutaj startuję.
R: Czy często jeździ Pani na rowerze?
MS: Staram się jeździć kilka razy w tygodniu, w weekendy na jakieś dłuższe wycieczki a w tygodniu krócej, gdzieś po lesie.
R: Czy etapy Legia MTB Maratonów są dla Pani trudne?
MS: Poziom jest zróżnicowany, w niektórych miastach są trudniejsze trasy, a w niektórych łatwiejsze. Akurat tutaj w Laskach, uważam, że jest łatwiejsza trasa.
R: Nawet w deszczu? Jak się Pani jeździ w deszczu?
MS: Ach, dzisiaj to już było ciężko. Na ostatnim kółku było straszne błoto, grzęzłam w tym błocie. Ale ma to swój urok, przygoda!
R: Jak by Pani zachęciła innych do udziału w Legia MTB Maratonach? Co u nas jest najlepsze i dlaczego warto do nas przyjechać?
M: Myślę, że najfajniejsza jest satysfakcja. Satysfakcja z tego, że się dojeżdża do mety, można zjeść super posiłek, rywalizować z innymi i naprawdę złapać… jak to powiedzieć… mnie na przykład sport daje dużo radości, wydzielają się endorfiny, więc naprawdę po zawodach czuję się super. Życzę każdemu, żeby się tak czuł jak ja!