Maksymilian Snopczyński – wschodząca gwiazda kolarstwa?
W niedzielnych zawodach w Rząśniku na najkrótszym z rozgrywanych dystansów – MINI jako pierwszy linię mety przekroczył 15-letni Maksymilian Snopczyński z Warszawskiego Klubu Kolarskiego. Oto co nam powiedział o wyścigu i swojej przygodzie z kolarstwem.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z rowerem?
Cztery lata temu.
Czy wtedy po raz pierwszy wsiadłeś na rower czy wystartowałeś w wyścigu?
W wyścigu. Pierwszy raz wystartowałem, bo tata mnie zaciągnął i tak się tym zainteresowałem.
Od kiedy startujesz w cyklach Legii?
0d tego roku.
Który to jest Twój występ w naszym cyklu?
Trzeci.
Jak ocenisz swój dzisiejszy start? Jak wrażenia po nim?
Dobre, bo wygrałem. Trasa była ciekawa, ale było straszne błoto i kałuże. Ale ogólnie fajnie.
Czy zamierzasz wystąpić jeszcze w naszych wyścigach w tym sezonie?
Tak, w większości wyścigów.
A jaki jest Twój cel w tym cyklu ?
Chcę wygrać klasyfikację generalną
Czy startujesz również w zimowych cyklach Legii?
Nie, jeszcze nie startowałem.
A zamierzasz spróbować?
Tak, myślę że tak.
Czy kolarstwo to Twoja pasja, czy coś co chcesz robić w przyszłości?
Coś co chciałbym robić w przyszłości, ale też i pasja.
Obecnie na świecie jest tyle różnych sportów. Dlaczego zacząłeś uprawiać kolarstwo?
Bo tata mnie wyciągnął na wyścigi i mi się bardzo spodobało. Jest rywalizacja. Poza tym bardzo lubię jeździć na rowerze.
A co Ci się podoba w wyścigach kolarskich, co motywuje Cię do ścigania?
Adrenalina, to że można się ścigać, jest rywalizacja, trasy są ciekawe i różnorodne.
Czy masz jakiegoś kolarskiego idola, kogoś na kim się wzorujesz?
Z kolarstwa górskiego to Nino Schurter (Szwajcar, trzykrotny mistrz olimpijski, wielokrotny medalista mistrzostw świata – dopisek red.), a z kolarstwa szosowego to Michał Kwiatkowski i Rafał Majka.
Dziękuję bardzo i życzę powodzenia w kolejnych wyścigach.
Dziękuję.
Kolarstwo to wielka pasja Maksymiliana. Cieszy nas, że w naszych zawodach startują tacy młodzi adepci kolarstwa. Oby jak najwięcej dzieci i młodzieży uprawiało tę piękną dyscyplinę.
Pozdrawiam, Marta